Logowanie
Dane fundacji
Zamojska Fundacja dla Zwierząt i Środowiska ZEA
22-400 Zamość
Konto: 97 2030 0045 1110 0000 0200 1700
BNP Paribas
Dla przelewów z zagranicy:
Numer IBAN konta: PL 97 2030 0045 1110 0000 0200 1700
Kod SWIFT banku: GOPZPLPW
konto euro: 90160014621021852670000002
KRS: 0000380616
NIP: 922-303-5661
REGON: 060748714
Tel. 609 160 044
sierpień 2019
Do swojego nowego domu w Hrubieszowie pojechała malutka Lusia:)
Kotecza zamieszkała u młodego, bardzo sympatycznego małżeństwa, a do towarzystwa będzie miała starszą rezydentkę mopsiczkę.
Lusia przebywała w lecznicy dr Ewy Świątkowskiej w Zamościu - bardzo dziękujemy za opiekę.Napoleonka vel Carla w domu w Sosnowcu:)
Mały Edzio czekał na nowy dom aż 3 miesiące, ale się doczekał!
05.08. Edzio zamieszkał w bloku na jednym z zamojskich osiedli.
Powodzenia słodziaku, dobrego psiego życia!
05.08. Edzio zamieszkał w bloku na jednym z zamojskich osiedli.
Powodzenia słodziaku, dobrego psiego życia!
Mały Omlecik już zadomowiony w Krakowie:)
04.08. do swojego nowego domu w Sosnowcu pojechała malutka Napoleonka, znaleziona w Żurawnicy wraz z matką i rodzeństwem.
Kocia została odrobaczona, zaszczepiona, wykonane zostały testy FIV+FeLv.
Pięknie dziękujemy Iwonie i Martynie za pomoc w transporcie Napoleonki do Sosnowca.
Kotka przebywała w lecznicy dr Magdaleny Kuryło w Izbicy - dziękujemy bardzo za opiekę.
Kocia została odrobaczona, zaszczepiona, wykonane zostały testy FIV+FeLv.
Pięknie dziękujemy Iwonie i Martynie za pomoc w transporcie Napoleonki do Sosnowca.
Kotka przebywała w lecznicy dr Magdaleny Kuryło w Izbicy - dziękujemy bardzo za opiekę.
04.08. do swojego nowego domu w Krakowie pojechał malutki Omlecik, znaleziony w Żurawnicy wraz z matką i rodzeństwem.
Maluch został odrobaczony, zaszczepiony, wykonane zostały testy FIV+FeLv.
Pięknie dziękujemy Iwonie i Martynie za pomoc w transporcie Omlecika do Krakowa.
Kocurek przebywał w lecznicy dr Magdaleny Kuryło w Izbicy - dziękujemy bardzo za opiekę.
Maluch został odrobaczony, zaszczepiony, wykonane zostały testy FIV+FeLv.
Pięknie dziękujemy Iwonie i Martynie za pomoc w transporcie Omlecika do Krakowa.
Kocurek przebywał w lecznicy dr Magdaleny Kuryło w Izbicy - dziękujemy bardzo za opiekę.
Jestem Mały i szukam człowieka, który pokocha mnie już na zawsze.
Prawdopodobnie kiedyś miałem swój dom, ale kiedy nadeszła starość, zdrowie zaczęło szwankować, a resztki psiej urody gdzieś się rozmyły, dla swoich opiekunów stałem się zbędną rzeczą, której należało się pozbyć.
Wywieziono mnie na pustkowie i zostawiono tam na pewną śmierć; tyle lat pocieszania, wiernego trwania, a wyrzucili mnie jak starą, zużytą rzecz, widzieli we mnie tylko szarego, zmęczonego kundla.
Czy psia miłość jest naprawdę dla ludzi nic nie warta?
Byłem bliski śmierci – wygłodzony, chory; pomogli mi ludzie, którzy mnie znaleźli – podnieśli, zawieźli do weterynarza.
Teraz mieszkam w lecznicy, jestem leczony, intensywnie karmiony.
Po tych strasznych przejściach zamknąłem się w sobie, zgarbiłem, wyglądam na starego i zęby mam słabe, ale trudno ocenić, czy to z powodu wieku czy dotychczasowych złych warunków.
I chociaż miałem „pieskie” życie i nigdy nie miałem kochającego właściciela, nie tracę nadziei na odmianę losu, przecież też zasługuję na odrobinę czułości.
Wiem, że szanse są nikłe, bo nikt nie chce starszego psa, choćby był najmilszym i najbardziej przyjaznym, ale nie chciałbym reszty swojego życia spędzić w lecznicy. Jestem bardzo przyjaznym, spokojnym psem, spragnionym kontaktu z człowiekiem, tęsknię za ludzką dłonią i pomimo tego, co mnie spotkało, wciąż wierzę w człowieka, potrafię dostrzegać w Was piękno.
Czy znajdzie się jednak ktoś, to piękno dostrzeże we mnie? Bardzo bym chciał poczuć jak to jest być kochanym.
Prawdopodobnie kiedyś miałem swój dom, ale kiedy nadeszła starość, zdrowie zaczęło szwankować, a resztki psiej urody gdzieś się rozmyły, dla swoich opiekunów stałem się zbędną rzeczą, której należało się pozbyć.
Wywieziono mnie na pustkowie i zostawiono tam na pewną śmierć; tyle lat pocieszania, wiernego trwania, a wyrzucili mnie jak starą, zużytą rzecz, widzieli we mnie tylko szarego, zmęczonego kundla.
Czy psia miłość jest naprawdę dla ludzi nic nie warta?
Byłem bliski śmierci – wygłodzony, chory; pomogli mi ludzie, którzy mnie znaleźli – podnieśli, zawieźli do weterynarza.
Teraz mieszkam w lecznicy, jestem leczony, intensywnie karmiony.
Po tych strasznych przejściach zamknąłem się w sobie, zgarbiłem, wyglądam na starego i zęby mam słabe, ale trudno ocenić, czy to z powodu wieku czy dotychczasowych złych warunków.
I chociaż miałem „pieskie” życie i nigdy nie miałem kochającego właściciela, nie tracę nadziei na odmianę losu, przecież też zasługuję na odrobinę czułości.
Wiem, że szanse są nikłe, bo nikt nie chce starszego psa, choćby był najmilszym i najbardziej przyjaznym, ale nie chciałbym reszty swojego życia spędzić w lecznicy. Jestem bardzo przyjaznym, spokojnym psem, spragnionym kontaktu z człowiekiem, tęsknię za ludzką dłonią i pomimo tego, co mnie spotkało, wciąż wierzę w człowieka, potrafię dostrzegać w Was piękno.
Czy znajdzie się jednak ktoś, to piękno dostrzeże we mnie? Bardzo bym chciał poczuć jak to jest być kochanym.
Kremik czeka na dom
Kajmak czeka na dom
Muffinek czeka na dom
Precelek czeka na dom
Do naszego fundacyjnego domu tymczasowego w Zamościu u p. Małgosi dla kotów z białaczką trafił Marcyś.
Kocurek po wypadku przebywał w lecznicy w Izbicy, ale z powodu swojej choroby miał małe szanse na adopcję.
Marcyś to wielki pieszczoch - u p. Małgosi na pewno nie zabraknie mu głaskania i przytulania:)
sierpień 2019